wtorek, 15 września 2015

7. rozdział

   Czekał na nią przy wejściu na stadion. Chciał ją przeprosić. Znowu. Brakowało mu jej śmiechu i ciągłego ponaglania do nauki. Sam nie rozumiał, dlaczego tak zareagował ostatnim razem, gdy chciał z nią porozmawiać. Ale sama myśl o niej i o Malfoyu przyprawiała go o mdłości i miał ochotę ciskać wszystkim o ściany. 
Nie zauważył jej w tłumie zmierzającym do zamku. Postanowił wrócić na boisko i sprawdzić, co zatrzymało Gryfonkę. 
Szedł po trybunach i rozglądał się po boisku w poszukiwaniu burzy brązowych włosów. I w końcu ją zobaczył. Po drugiej stronie boiska, na samym jego końcu. Ale nie była sama.
Zacisnął ręcę w pięści. To znowu ten wstrętny śmierciożerca. W jego głowie już rodził się plan zemsty na tej dwójce, która nawet nie zdawała sobie sprawy z obecności Rona Weasleya na boisku. 

                                                                             ~~~~
   Nie wiedziała ile czasu minęło, pięć minut czy pół godziny. Otworzyła oczy i odsunęła się od chłopaka. Niebo pokryły szare chmury. 
-Lepiej wracajmy do zamku, zaraz zacznie padać. - Nie spojrzała mu w oczy, tylko podniosła się z ziemi i zmierzała w kierunku zamku. Sama nie wiedziała czy skomentować to, co przed chwilą między nimi zaszło. Właściwie sama w to nie wierzyła. 
Usłyszała za sobą kroki i Ślizgon dogonił ją w kilka sekund, ale szedł obok niej bez słowa. Ledwo zdążyli wyjść ze stadionu, a z nieba zleciały krople chłodnego jesiennego deszczu. Chłopak zdjął bluzę i podał dziewczynie. 
-Nie patrz tak na mnie, Granger, tylko zakładaj tą bluzę i chodź szybciej, bo oboje przez Ciebie zmokniemy, a nie chcę mieć Cię na sumieniu, jak wylądujesz w skrzydle szpitalnym.
-Jejku, Malfoy, ale jesteś upierdliwy. - I uśmiechnęła się lekko, wiedząc, że na razie nie będą poruszać tematu tego, co się stało kilka minut temu. 
Doszli do zamku cali mokrzy, więc udali się do dormitorium, aby się przebrać i osuszyć. 

                                                                             ~~~~
   Tematu pocałunku nie poruszyli tego dnia, ani następnego. Musieli jednak zrobić to w poniedziałek. Tuż po porannej poczcie. 
Hermiona zeszła do Wielkiej Sali na śniadanie i usiadła obok Ginny. Po chwili nadleciały do stołów sowy przynosząc listy i gazety. Gryfonka dostała "Proroka codziennego" i z obojętną miną zaczęła go czytać. Jej wzrok pomknął na okładkę, a konkretniej na zdjęcie Ślizgona, z którym dzieliła dormitorium. Dopiero po chwili zauważyła tytuł artykułu pod zdjęciem :

                       "Nowy romans młodego arystokraty?" 


   Draco Malfoy (18l.) jest znany ze swoich miłosnych podbojów. Nic dziwnego, że ten przystojny młodzieniec widziany był ostatnio z nową dziewczyną. Jak donoszą nasze źródła jest nią Hermiona Granger (18l.), znana już z romansu z Wiktorem Krumem i Harry'm Potterem, którym złamała serca kilka lat temu. Możemy mieć tylko nadzieje, że ta wywodząca się z rodziny mugoli dziewczyna nie złamie serca paniczowi Malfoyowi. 

Rita Skeeter


   Przeczytała to raz drugi, trzeci, dziesiąty i nie mogła uwierzyć w to, co widzi. Spojrzała na przyjaciółkę, po jej minie wiedziała, że i ona przeczytała ten artykuł. Rozejrzała się po Wielkiej Sali, większość oczu skierowanych było właśnie na nią. Wybiegła z Wielkiej Sali. 

                                                                             ~~~~
   Siedział przy stole Ślizgonów i jadł śniadanie. Drzwi do Wielkiej Sali się otworzyła i weszła przez nie dziewczyna z burzą brązowych włosów. Odprowadził ją wzrokiem do stołu i oprzytomniał. Musiał dziwnie wyglądać tak sie na nią gapiąc. Zaczęły zlatywać się sowy, ale już dawno nie dostał żadnego listu, więc bardzo się zdziwił, gdy wylądowała przed nim szara sówka i podała mu nóżkę, żeby mógł odwiązać od niej list. Otworzył go i po piśmie poznał, że to list od jego matki. 

   Draconie, czy możesz mi wyjaśnić, dlaczego gazety wypisują takie rzeczy na Twój temat?! Mam nadzieję, że to tylko głupie żarty i pomówienia. Wiesz jaki stosunek do czystości krwi ma nasza rodzina. 

-O co, do Salazara, chodzi tej kobiecie?
-Obawiam się, że o to - usłyszał obok siebie głos Blaise'a, który podał mu gazetę. Zerknął na okładkę i przeczytał artykuł pod swoim zdjęciem. -Swoją drogą Smoku, chyba obrażę się, że nie dowiedziałem się tego od Ciebie tylko z gazety - I wyszczerzył do niego zęby. Ale blondynowi nie było do śmiechu. On już się przyzwyczaił do tego, że wypisują o nim bzdury, ale tym razem nie pisali tylko o nim. Rozejrzał się po Wielkiej Sali. Jak widać większość uczniów już przeczytała artykuł, bo zerkali to na niego, to na Gryfonkę. Widział tylko jak dziewczyna szybko wybiega z Wielkiej Sali. 

                                                                             ~~~~
   Przebiegła już przez Salę Wejściową, otworzyła drzwi i wybiegła z budynku zmierzając w stronę błoni. Wiedziała, że będzie teraz na językach całej szkoły. Chciala zapaść się pod ziemię, kilka łez spłynęło po jej policzkach. Usiadła pod drzewem nad jeziorem.
-No no, witam, panią Malfoy. - usłyszała za sobą męski głos. Odwróciła się i zobaczyła Jesse'ego.
-Jeśli to miał być żart, to mało śmieszny. - Wstała i ruszyła w stronę zamku, ale Jesse złapał ją za rękę i odwrócił w swoją stronę. 
-No dobrze, może faktycznie przegiąłem. Przepraszam. - Dopiero teraz zobaczył, że ma mokre policzki. - Płaczesz? Naprawdę nie chciałem powiedzieć nic złego. 
-To nie przez to... Właściwie tak przez to, ale to nie przez Ciebie. 
-Czyli to nie prawda, co napisała ta Skeeter? 
-Rita Skeeter to okropna kobieta, której nie obchodzi nic, poza sensacją. I jak widać, znalazła kolejną. 
-Ludzie pogadają i zapomną. No już, chciałbym zobaczyć uśmiech na Twojej twarzy - Dwoma palcami podniósł kąciki jej ust. - Nie ma się czym przejmować. - Objął ją ramieniem, a dziewczyna odwzajemniła uścisk. 

                                                                             ~~~~
   Stał oparty o drzewo nieopodal jeziora i obserwował jak ten Krukon, Jesse, przytula Gryfonkę, za którą właśnie wybiegł. Po raz kolejny się spóźnił. Jak to się dzieje, że Krukon zawsze jest przed nim? 
Wiedział, że prędzej, czy później będzie musiał z nią porozmawiać o artykule w gazecie, ale w tym momencie zmierzył na lekcję. Z pięścią zaciśnietą w kieszeni. 

                                                                             ~~~~
   Przez cały dzień, na wszystkich lekcjach i posiłkach czuła na sobie wzrok wszystkich uczniów. Na obiedzie podeszła do niej Ginny i, oczywiście, obsypała ją pytaniami na temat tego, co wszyscy wyczytali rano w Proroku. Jednak Hermiona nie chciała o tym rozmawiać. Właściwie z nikim nie rozmawiała. Na lekcjach też nie była już tak aktywna jak zwykle. Po wszystkich zajęciach wróciła do dormitorium i położyła się do łóżka. Chciała jak najszybciej zasnąć, a na drugi dzień obudzić się i żeby ludzie znaleźli sobie inną sensację. 
Jej spokój zagłuszyło pukanie do drzwi. Wstała niechętnie i ociągając się otworzyła drzwi. Stał za nimi blondyn, ale nie miał już tego nonszalanckiego uśmiechu na twarzy, który zapamiętała. Stał tak z opuszczoną głową. 
-Mogę wejść? 
-Jasne. - Odsunęła się i wpuściła go do środka, a później zamknęła za nim drzwi. 
-Chyba powinniśmy pogadać. - Usiadł na łóżku, a Hermiona zajęła miejsce obok niego. 
-Naprawdę nie mam pojęcia, skąd ona wzięła takie brednie. 
"Brednie, a więc takie ma zdanie o tym wszystkim, co się stało"
-Przecież wiem, że to nie Ty. Nie dlatego tu przyszedłem. Nie poruszyliśmy ani razu, tematu tego, co zaszło po meczu...
-Bo nie ma o czym rozmawiać. Myślę, że powinniśmy o tym zapomnieć, to i reszta zapomni. - Nie mogła uwierzyć, że wypowiedziała do niego te słowa, których wcale nie chciała wypowiadać. 
-Tak, pewnie masz rację. Skoro to wyjaśniliśmy, to chyba nie będę Ci już przeszkadzał. - Poczuł uścisk w żołądku. 

                                                                             ~~~~
   Skończyło się zanim zdążyło w ogóle się zacząć. Wstał i wyszedł. Położyła się do łóżka. Jedna samotna łza spłynęła po jej policzku i rozproszyła się na poduszce. 
Wszedł do pokoju i walnął pięścią w ścianę. 
Nie tak miał skończyć się ten wieczór. 

2 komentarze:

  1. O rany, ale to jest super!
    Wręcz błagam o ciąg dalszy!
    Życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział, proszę o nexta! I zycze weny

    OdpowiedzUsuń